Kiedy nie było w mieście wodociągu, ludzie zaopatrywali się wodę ze studzien i rzeki. Większość domów miała własne studnie, jednak w tych leżących bliżej rzeki woda nie nadawała się do picia, jedynie do celów gospodarczych. Dlatego były w mieście pobudowane cztery studnie głębinowe, poruszane siłą mięśni ludzkich. Jeden na placu koło kaplicy św. Agaty, druga w centrum miasta koło ratusza, naprzeciw sklepu „Subiekt”, trzecia na placu na tyłach poczty (dziś skrzyżowanie ulic) i czwarta naprzeciw budynku starostwa. Częstym widokiem były kobiety z dzbankiem, z wiadrem, ale również dwoma wiadrami zaczepionymi na nosidłach i wędrującymi do pompy po kilkaset metrów. Najczęściej robiły to kobiety, gdyż mężczyźni gdzieś pracowali, a kobiety w tym czasie przygotowywały obiad, do którego potrzebna była czysta woda.
Pompy spełniały jeszcze jedno zadanie. W letnie, gorące dni zaspokajały spragnionych ludzi, którzy przebywali w mieście. I tak np. w niedzielę koło św. Agaty przed i po mszy ustawiały się kolejki do pompy. Pompa od góry była przykryta taką żeliwną czapą, która po zdjęciu spełniła rolę kubka, do którego pompowało się wody i z niego pito. Woda była czysta, lodowata i dobrze gasiła pragnienie.
Na zimę wszystkie pompy były okrywane słomianymi chochołami, które chroniły je przed zamarznięciem.
Marek Karpowicz, Sentymentalne Sejny. Co Było, a nie jest…, Sejny 2015, s. 20.