Borewiczowie z Klejw-wspomnienia i wiersze Zuli Borewicz

Zofia Justyna Borewicz-Baniewicz jest dla przyjaciół i bliskich znajomych po prostu Zulą Borewicz. Wspomnienia Zuli zostały opublikowane w 2002 r. Zamieszczone są w Almanachu Sejneńskim 1, w artykule: Albumy klejwiańskie. O krainie dzieciństwa i dziejach rodziny. Z Zofią Justyną Borewicz-Baniewicz rozmawiają Teresa i Krzysztof Turowie, Almanach Sejneński 1, Fundacja Pogranicze w Sejnach, Sejny 2002, s. 283-303. Miłej lektury!

Zula Borewicz pisze piękne wiersze. Za zgodą Autorki zamieszczamy niżej kilka z nich:

Moje Klejwy

Pamiętam długi gościniec
i biały duży dom.
Jak smutno dziś sercu mojemu,
jak smutno moim snom.
Może tam byłam dzień jeden?
A może cały wiek?...
Wiem tylko, ze kiedyś rano
bielutki upadł śnieg….
I śnieżnie, biało, dziecinnie
śmiał się w słońcu mój dom…
Jak smutno dziś sercu mojemu
i dawnym dziecinnym snom…

Sad

Sadzie mojego dzieciństwa,
piękny, wytęskniony,
srebrny w rosach poranka
lub w jabłek dosycie…
Jakież były zaklęcia
w cieniach twych ustroni,
że w pamięci zostałeś
już na całe życie.
Pszczoły, wy pracowite
w kwiaty lip wtopione,
miododajnym brzęczeniem
w powietrzu zawisłe,
ręką Mateńki Drogiej
na znojne wyloty karmione.
Nie ma was dziś…
Nie ma twarzy Najmilszej.
Nie ma oczu Jej pięknych
każdego ranka z uwagą
ten lot pszczeli śledzących.

Na Wielki Post

Rozpięty na ramionach,
jak sokół na niebie.
Chrystusie, Synu Boga,
spójrz proszę na ziemię.
Na ruchliwe ulice,
zabieganych ludzi,
kiedy dzień się zaczyna,
kiedy ranek budzi.
O spójrz, Sokole Jasny
z wysokości Krzyża
na bezdomnych i głodnych,
których głód poniża.
Łzy gorzkie otrzyj sierotom,
daj chleb głodującym,
bezdomnym pracę
i dach nad głową,
daj rozum rządzącym.
Spraw, niech ucichną
swary, kłótnie, narzekanie.
Nad Polską, Ojczyzną moją,
ulituj się Panie!
Ześlij pokój wojnami
nękanym narodom,
aby imię Twe sławiąc
mogły cieszyć się zgodą.
Tyś - coś gestem uciszył
wichurą targane jeziorowe
fale – ucisz wulkany,
ziemi trzęsienia,
kataklizmy straszne,
co przerażonym ludziom
zagrażają stale.
Baranku bez skazy,
wszak za nasze winy
bez skarg zniosłeś
ciężkie biczowanie,
okrutną Krzyża mękę.
Odpuść grzechy, Panie
przez ból Matki Twej
pod Krzyżem,
Jej łez świętych zdroje…
Usłysz wołanie nasze,
usłysz prośby moje.
TY, co nocą gwiazdy
i księżyc zapalasz
na niebie – spójrz
na ciemny i pusty Kościół.
Na progu chłopczyk
mały – sierota – zziębnięty
i głodny, przez łzy
wzywający Ciebie!

Wielkanoc

Alleluja, biją dzwony,
Alleluja, śpiewa wieś,
cały naród rozmodlony,
wiosna Panu śpiewa pieśń.
Na miedzach przyklękły grusze,
chylą czoła brzoza, klon.
Chrystus idzie zbawić dusze
I skrwawioną wznosi dłoń.
Krzyż nią kreśli nad polami,
błogosławi ludziom, wsiom.
Chryste, Panie Zmartwychwstały,
prowadź nas ku lepszym dniom!
Nad łąkami welonami ściele się
mgła poranna, ptaki w zaroślach
się budzą, by śpiewać Panu Hosanna!
Echo Rezurekcji dzwonów
hen…w dal…płynie po łąk rosach
I Anieli Hosanna śpiewają w Niebiosach.

Mój życiorys

Wciąż musiałam się śpieszyć,
przez noc i wertepy,
w górę i w dół,
i szeptem powtarzać zaklęcia. 
Nie mówcie, że szalona.
Mówcie o mnie ślepa.
Od miłości, goryczy,
Od klęsk i …od szczęścia!...

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *